Opowieść o naszej Hani, o naszej wspólnej drodze i codziennych przygodach.

sobota, 6 października 2012

Pierwszy ROCZEK!

Minął za nami rok ...

Mówi się, że poród idzie w nie pamięć. Niestety chyba to jeszcze nie u mnie.

Mówi się, że dzieci przeważnie mają kolki i płaczą w niebogłosy. Fakt, kolki były, ale szanty załatwiły szybko sprawę, albo po prostu mieliśmy spacerki po domu z paroma kilogramami na rękach, raczej bez wielkiego hałasu.

Mówi się, że dzieci nie przesypiają nocy a rodzice chodzą jak zombi. Hmm nie spaliśmy zbyt długo, ale za to ile było filmów obejrzanych, ile książek przeczytanych, ile chwil takich dla siebie, choć z Żukiem u boku. Czasem tęsknimy za tymi chwilami.

Mówi się, że po maksymalnie 4 dniach po porodzie u kobiety pojawia się pokarm. Tak też było, tylko Żuk chciał jeść tylko z butelki i już!!! Inaczej nie i koniec. Więc przez 9 miesięcy zasilałam buteleczki swoim mlekiem, ściagając co 3-4 godziny pokarm. Tak, to było wyzwanie. Plusy - dziecko dostało mleko, ja miałam ok 20-30 minut tylko i wyłącznie dla siebie :) Minusy - wielkie przywiązanie do laktatora.

Mówi się, że dzieci, raczej boją się wody i płaczą przy kąpieli. Żuk płakał jak ona trwała za krótko :)

Mówi się, że należy dawać dzieciom jeść po kąpieli wieczornej, nigdy przed. Spróbowaliśmy parę razy, szybko zmieniliśmy zdanie. Po kąpieli Żuk zasypiał w ciągu maksymalnie 5 minut, nie było czasu na założenie pidżamy a już nie mówiąc o podaniu mleka.

Mówi się, że dzieci mogą mieć skazę białkową. Nie wiem co miał Żuk, ale od 5 do ok 9 miesiąca życia, jej buzia była jednym wielkim plackiem czerwonych zaoognionych kropeczek. Przeszło jak dostała okropne w smaku mleko Nutramigen - podobno dzieci nie chcą go pić, a Żuk pochłaniał go w ilości ponad przeciętną.

Mówi się, że Dziadkowie wtrącają się w wychowanie dziecka i rozpieszczają maluchy. Fakt, tak jest jednak dzięki Dziadkom funkcjonujemy normalnie. Babcie zajmują się Żukiem, a Dziadkowie w miarę możliwości wożą dziecko na ćwiczenia. Babcia B zrezygnowała z pracy i dzielnie opiekuje się Małym Żukiem, ćwiczy, karmi, usypia, wozi i znosi wszelkie humorki Dziecka. Babcia W przyjeżdża do Żuka i rozpieszcza, zawozi na zajęcia, przywozi warzywka, zostaje jak rodzice chcą wyskoczyć do sklepu, znajomych, jest zawsze gotowa jak trzeba coś załatwić czy pojechać z Żukiem.

Pomijając fakty - bieganie po lekarzach, brak informacji dlaczego Żuk się nie rozwija, kiepski nasz stan psychiczny, obawa co dalej - to uważam, pierwszy rok życia Małego Żuka za udany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz