Opowieść o naszej Hani, o naszej wspólnej drodze i codziennych przygodach.

czwartek, 29 maja 2014

Sen

Codziennie, a bardziej co drugi dzień, nachodzi mnie myśl o poświęceniu czasu na wpis do bloga. I myślę co napiszę, jakich słów użyje, które zdjęcia będą odpowiednie, może znajdę podobne z przeszłości, czy dam radę napisać przez jeden wieczór, czy wszystkie zdjęcia są zgrane na komputer, gdzie jest kabelek do telefonu...
I tak myślę, potem przychodzą wieczorne obowiązki, kolacja, jeśli Hania zasypia i jest nieprzytomna to od razu spanie, a jak jeszcze widać podrygiwanie nóżek czy rączek to wpadamy w odwiedziny do wanny i kaczki. Potem szybki skok w pidżamę i sen dopada Szkraba maksymalnie w 10-15 minut (choć nie zawsze jest taki perszing, oj nie).
I impreza powinna się zacząć, jest 20-21 można tyyyyle rzeczy zrobić!!! 
A my co? Grzecznie sprzątamy kuchnie i pokoje, pranie, zmywanie i jeśli uda nam się to przed kąpielą Żuka, to zasypiamy razem z nią, a jeśli musimy to zrobić po jej zaśnięciu, to robi to jedno z nas a drugie już chrapie.
I jak tu cokolwiek napisać,  posiedzieć w necie, porozmawiać ze sobą,  zadzwonić do znajomych... Nudni się zrobiliśmy ;-)
A rano godzina 6 i koniec spania!! Wstajemy i szybko ubieramy się i czym prędzej jemy śniadanie bo brzuch pusty!!!  Nie ma że zmęczeni, niewyspani, Hania jest bardzo przekonywująca w budzeniu i szybkim przygotowaniu kaszy. Owszem możemy zwlekać, jednak wiąże się to z krokodylimi łzami i krzykiem, którego rano lepiej nie słyszeć.
W weekendy godzina 6 zamienia się czasem na wcześniejszą. Wtedy na usta cisną się różne słowa, a w praktyce wstaje ten rodzic, z którym Hania śpi, drugi śpi dalej. Choć to rzadkość. Zajęcia weekendowe nie pozwalają nam na dłuższą poranna drzemkę.
W ten weekend Hania miała bardzo dobry pomysł żeby jednak pospać dłużej do 7 :-) jakaż była nasza radość! Te kilkadziesiąt minut a jaki człowiek od razu szczęśliwszy :-)
Czasem Hania nocuje u dziadków :-) wieczór mamy dla siebie. Jakże mylne stwierdzenie ;-) pranie wyschło, kolejne się zrobiło i kuchnia tez wzywa do zmywania :-) po ogarnięciu czym prędzej usypiamy.
Tak, jesteśmy nudni, ale za to jakie cudne dziecko mamy :-)