Jesień.
Tak to już ta pora roku. Jak ten czas szybko mija.
Zaczął się okres chorób i niestety nas to nie omineło. Hanutek przez ostatni tydzień zaflikana siedziała w domu. Zero spacerów, zero ćwiczeń :(
Zaraziła mamę, tatę i babcię B. Babcia W miała zakaz zbliżania się, aby nie skończyło się znowu 3 tygodniowym zapaleniem oskrzeli.
Dziadek W zaraz po wyjściu ze szpitala (miał badania przed wielkim zabiegiem) pomagał przy Żuku. Trochę zabawiał, trochę usprawniał małe drobnostki w naszym gniazdku.
W tym tygodniu czekamy na spotkanie z lekarzem rehabilitacji. Po drodze jeszcze wizyta w CZD u okulisty, jak zwykle nic nie powiedzą (choć może się tym razem mylę), ale pokazywać sie trzeba. Potem inne ćwiczenia, spotkania i pod koniec tygodnia szybko na OREW i będziemy może bliżej sprzętu niż dalej :)
Piękna pogoda dziś :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz