Zamykamy buzię |
W piątek Asia otrzymała od Hanki wielkiego focha, aż basen się trząsł od Małej płaczu. Było to wręcz zbiorowisko nieszczęść,
nie dość że zmęczona po całym tygodniu i dość intensywnym piątku,
nie dość że woda była troszeczke chłodniejsza,
nie dość że było głośniej niż w niedzielę (pomimo tego że wtedy jest więcej osób),
nie dość że Asia posadziła na schodku a potem wsadziła do wody, z której już nie ma widoku na cały basen,
to jeszcze Asia schowała prawą rękę Hance i nieszczęście gotowe.
A dlaczego schowała? Bo Mały Żuk nie używa prawej ręki prawie w ogóle, paluszki się zakładają jeden na drugim. A lewą za to śmiga ładnie, łapie za zabawki, ściska piłeczkę piszczącą, i nowość w wydaniu Hani: przekłada sama karteczki w książkach!!!
Pracujemy nad próbą również ruszenia prawej części, choć jest to bardzo długa i wymagająca dużo cierpliwości praca. Ale wiemy, pewnego dnia się uda :)
Niestety pojawił się mały wodnisty katar u Hani w sobotni dzionek, ale na szczęście basen niedzielny (jak na razie) wygonił gila z nosa :) czekamy do jutra i zobaczymy na ile to było skuteczne.
Od zeszłego tygodnia rozpoczęłam pracą na innych zasadach :) dzięki temu będę częściej uczestniczyć w zajęciach Hani. Cieszę się bardzo choć wiem, że ucierpi na tym dom i mój sen. To co robiłam rano trzeba będzie wykonać wieczorem. Ale warto. Widać jak Hania potrzebuje naszej obecności nie tylko w domu. Dziadkowie super zajmują się Szkrabem jednak widać, że brakuje jej nas. Długo myślałam jak to wszystko połączyć, co zrobić, żeby wszyscy byli zadowoleni. Wiadomo jakie jest najlepsze rozwiązanie: rodzice zawsze w domu.
Jak już jesteśmy w domu, staramy się małe ćwiczenia niepostrzeżenie wdrożyć w życie. Tata Hani stawia na ruchowe ćwiczenia, a mi od czasu do czasu udaje się przemycić coś dla umysłu.
Myślę nad stworzeniem dla Hani książeczki własnej roboty.
Po trupach do gazetki :) |
Wszystkiego dobrego !
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :-)