Opowieść o naszej Hani, o naszej wspólnej drodze i codziennych przygodach.

wtorek, 7 maja 2013

Plaża

Powrót z plaży był bardzo długi jak i pobyt na niej. Była prześliczna pogodna. Hanka nie wiedziała co wybrać, czy morze i fale czy też namiot i piasek ???
Staraliśmy się, aby mogła po trochu mieć jedno i drugie, co nie było zbyt łatwe. Spędziliśmy na plaży ładnych parę godzin, ludzi malutko, nikt nie przeszkadzał sobie nawzajem, nie było walki o miejsce, każdy robił co chciał i mógł swobodnie rozmawiać. Po prostu bomba.
Wracając do laryngologa, a w sumie otolaryngologa. Okazało się, że to co z Panią Radiolog ustaliłyśmy to był wielki, ogromny trzeci migdał a nie tylne nozdrza. Hania ma wąziutką przestrzeń między jamą nosową o gardłem, którą może oddychać. I stąd powód dlaczego nie możemy jej nauczyć oddychania nosem! Cały czas
Mała używa buzi jako nosa a nos, jak nie jest zatkany katarem to czasem zostanie wykorzystany do swoich celów. Delikatnie mówiąc aż nie spadłam z krzesła jak to zobaczyłam. Chyba z 4 razy pytaliśmy się z Tatą Hani czy dobrze ją zrozumieliśmy i pokazywaliśmy na zdjęcie to co nam Pani Doktor powiedziała. W rezultacie się na nas zdenerwowała, że chyba się z niej nabijamy, a my chcieliśmy się upewnić czy dobrze słyszymy. 

W sumie to objawy powiększonego migdałka u Hani są - chrapie, często ciężko oddycha, używa buzi do oddychania, wstrzymuje oddech lub może to ktoś nazwać bezdechem, chorować nie choruje, ale zawsze zaczyna się od kataru, który ciągnie się długo i jest bardzo dla Szkraba uciążliwy, oddychanie wtedy nie ma nic wspólnego z oddychaniem. Więcej na tą chwilę do głowy mi nie przychodzi. 
Dostaliśmy skierowanie na zabieg do Medicovera - kosztowna sprawa i trochę ryzykowna, bo to raczej doraźny szpital, nie mają doświadczenia z neurologicznymi dziećmi, a i zaplecze niestety nie jest do końca dla mnie pewne. Osoby przeprowadzające zabieg to lekarze z Kajetan, czyli fachowcy. Jednak jakoś nie do końca to do mnie przemawia. 
Dzwoniłam w kilka miejsc, ceny są dość wysokie jeśli chcemy ominąć NFZ, a jak nie to czas oczekiwania to min 30 miesięcy, nawet może być 5 lat. Szczerze powiedziawszy, musiałam ochłonąć przez chwilę. Udało się nam skontaktować ze znajomą Dziadka Hani, dzięki Niej może uda się troszeczkę ominąć kolejkę na konsultacje taki fest :) 
Tuż przed długim weekendem udaliśmy się ponownie do neurologa naszego z Centrum Zdrowia Dziecka, ku naszej radości, Pani Doktor przeniosła się do przychodni niedaleko nas, i teraz zamiast jeździć do Międzylesia, mamy lekarza trzy stacje metra od nas :) Śmiesznie wyszło przy pierwszej wizycie. Tłumaczyłam Dziadkowi i obu Babciom, gdzie Hania ma w poniedziałek po zajęciach u Pana Pawła trafić. Mówiłam kilka razy i powtarzałam non stop. Zerwałam się z pracy (plany były inne ale jak zwykle u nas czasem wszystko się zmienia w ciągu paru minut), przyjechałam do przychodni i dzwonię do Dziadka z zapytaniem gdzie są, podobno już niedaleko, będą zaraz. Ok. Mija 5 min, 10 min a ich nie ma??? Dzwoni Babcia i mówi, że właśnie się dowiedziała od Pani w recepcji, że są w przychodni A a powinni być w B, a Dziadek gdzieś poszedł i klops! Policzyłam do dziesięciu, przepuściłam panią, która czekała na wizytę, i zaczęłam dzwonić po Dziadka, gdzie on się podziewa, żeby wracał po dziewczyny i przywiózł je do przychodni B jak najszybciej. Okazało się, że każdy myślał o dobrej przychodni, tylko czasem przyzwyczajenie jest silniejsze niż usłyszenie informacji. Pewnie, że dobrze pojechali, ale gdyby to była wizyta u pediatry a nie neurologa :) uśmialiśmy się łącznie z Panią Doktor, która zdziwiła się, że zamiast Hani przyszło inne dziecko. Za nami kolejka do gabinetu zrobiła się kilkuosobowa :( a Pani Doktor spokojnie z nami rozmawiała, odpowiadała na pytania, i powiedziała, że migdałek tak oczywiście do wycięcia, ale nie robi się tego przed 4 rokiem życia, no chyba, że coś się baaardzo niepojącego dzieje. A u Hani ona widzi, że jest ok, boczne migdałki są również wielkie, ale na tą chwilę mamy wykonać badania i skonsultować się z poradnią specjalistyczną. Za jej radą to uczynimy :) 
Dodatkowo Hania pochwaliła się Pani Doktor jak ładnie potrafi słuchać jak się do niej mówi, nawet zaczęła odpowiadać po swojemu :) Następnie próbowałam pokazać jak Hania "chodzi". Za pierwszym razem średnio jej to wyszło, bo to tak na pokaz było, ale potem w tzw międzyczasie były jeszcze 3 próby, które wyszły bombowo :) Pani Doktor pochwaliła Hanię za naprzemienność i chęć podejmowania prób! Jakoś z rok temu martwiła się z braku naprzemienności a tu proszę!!! Ach ten nasz Mały Żuk ... minusik delikatny - duża spastyczność, choć wydaje nam się, iż Hanka w nowych miejscach jeszcze bardziej się napina niż w tych, które zna. 
Tak jak Pan Ortopeda powiedział, dopóki nie ma przykurczy, jest dobrze, ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć, i to też powtórzyła Pani Doktor. A na samym końcu:

Pierwsze dłonie, które wzięły Hanię pod opiekę :)
BARDZO POCHWALIŁA PRACĘ REHABILITANTÓW, BRAWO DLA NICH I DLA HANKI ZA CIĘŻKĄ PRACĘ Z TAK CUDOWNYMI EFEKTAMI !!!
Hanka aż urosła od tych pochwał :) 
Ach dla takich chwil warto się urwać z pracy, warto podenerwować, że dziecko w świecie i pędzi na wizytę, warto jeździć na każde zajęcia ... 
Taki mały człowieczek a tyle radości :)

Weekend majowy dał nam możliwość odpoczynku od codzienności, od domu, od pracy. Spędziliśmy go we trójkę daleko nad morzem, gdzie nie było prania, sprzątania, gotowania, prasowania, zmywania, gdzie mogliśmy robić co chcemy, kiedy chcemy i jak chcemy. To było potrzebne nie tylko nam ale i Hance, która zadziwiała nas sobą każdego dnia :) Od samodzielnego siadu poprzez wydawanie wielu nowych dźwięków i to w miejscu nowym trochę przyciemnionym, co dla Hanki zawsze było dużym stresem.   


5 komentarzy:

  1. Właśnie trafiłam na Wasz piękny blog :-)
    Widzę po krótkim czytaniu że tak jak moje chłopaki macie rehabilitacje w OREW.
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był pierwszy Ośrodek, który nas przygarnął :)
      Wszyscy, którzy tam pracują są wspaniali! Mam nadzieję, że znajdą piękny nowy budynek dla wszystkich dzieciaków :)

      Usuń
  2. Bo mali ludzie to mistrzowie emocji:)

    Historia z Waszą wizytą u pani dr jest po prostu mistrzostwem świata:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A kto jest Waszym pediatrą w Medicoverze?
    Jeśli mogę wiedzieć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie Pani Maj-Pucek, ale rzadko do niej chodzimy.
      Niestety skierowania z Medicovera nie są ważne dla NFZ :(

      Usuń