Weekend należał tylko do Hanki.
Byliśmy u jednych i drugich Dziadków ale hen hen za Warszawą :) udało się chwilę odsapnąć, najeść się pyszności, zaopatrzyć w pobliskich sklepach lodówkę i fruuuu do domku. Hania zachowywała się jak zawsze wzorowo. W sobotę zaszczyciła nas swoją obecnością do godziny 23:30 kiedy to oczy zamknęły się i Dzieciątko nasze kochane zasnęło snem sprawiedliwym. Liczyliśmy, że poranek będzie przesunięty do najpóźniej 8, ale jak to wolny dzień, jak można go przespać, 6:40 oczka się otworzyły i zabawa na całego. Ach jak my tego Szkraba kochamy, wstaliśmy i imprezy ciąg dalszy :)
Pomimo dużego nie wyspania, zaliczamy weekend do udanych. Hania miała okazję pobyć w innym otoczeniu, więcej na powietrzu nie miastowym, a także i Dziadkowie mogli spojrzeć niećwiczeniowym wzrokiem. Szkoda, że to tylko dwa dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz