Opowieść o naszej Hani, o naszej wspólnej drodze i codziennych przygodach.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Katar

Złapał Katar Hanie Apsik
Hania pod pierzynę Apsik
:( niestety dziś przybłąkał się wiosenny katarro i Hania kicha na lewo i prawo!!!
Nasmarowana, opatulona śpi smacznie i cichutko pochrapuje.
Szkoda mi Żuka strasznie jak ma dolegliwość górnych dróg oddechowych pisząc profesjonalnie!
Ostatnio mało czasu jest na wszystko. Wiosna sprawiła skurczenie się dnia, chociaż coraz dłużej jest widno. Pierwszy raz w życiu mam przesilenie i mogłabym non stop spać.
Kask Hani
Hania robi dalsze postępy, malutkie ale ważne, że są. 
Codzienne staramy się przejść parę metrów, nie to nie pomyłka w słownictwie. Tak tak chodzimy! Duże słowo, ale Hania przepięknie pokazuje naprzemienne ruchy. Już nie jedna osoba nam mówiła, że raczej u Hani nie ma szans na wykonywanie raz prawą nogą raz lewą, ponieważ zaburzenia w główce Hani nie pozwalają na działanie lewa-prawa-lewa-prawa. A tu proszę, ktoś się zbuntował i mamy ewidentny przykład kiedy Żuk rozumie dokładnie kiedy ma podnieść którą nogę i nawet co z nią zrobić :) Może jest to jeszcze słabe, długie, nierówne, na krzyż itd itp ale ważne ze jest, że Hania podnosi nóżki i robi to raz jedna raz druga. Oczywiście trzeba jej pomagać, przytrzymywać, bo leci jak kłoda a jak się cieszy to dochodzi jeszcze wyprost i trzeba wyciszyć delikatnie radość dziecka by mogła dalej spacerować. Jest to jedne z moich ulubionych ćwiczeń :)
Wspinamy się na huśtawkę
U nas dużo wszystkiego na raz. Dużo pracy obydwoje mieliśmy ostatnio. Potem szkolenia, szybkie zasypianie, mało czasu wieczorem dla Hani. Pomogły trochę święta, moja choroba. Ale i tak i tak za mało dla Hanki. W weekend był II etap szkolenia i całe prawie dwa dni bez dziecka. W niedzielę dostaliśmy mega obrażone dziecko, na szczęście po chwili przeszła obraza i była wielka zabawa wraz z gośćmi - szczegóły potem :) Tata Hani obecnie urlopuje się, udaje mu się spędzić czas z Pociechą naszą, chociaż w międzyczasie próbuje ogarnąć przyszły mini remont w domu. Mijają te dni okrutnie szybko. 
Na szczęście zmobilizowałam się i zamówiłam mnóstwo różnych nowych tzw przydasiów dla Hani. A to zabawki, książeczki, sprzęt do ćwiczeń ruchowych i umysłowych ... a to chusteczki, pieluchy, garderobę. Wszystko w najbliższym czasie opiszę przedstawię, w tej chwili marzę jedynie o przyłożeniu głowy do poduszki.

1 komentarz:

  1. Oj te psikające Hanki:-)
    Przesilenie...znam ten ból. Poprzedni tydzień był dla mnie fatalny. Nie miałam sił na nic. Wciąż byłam senna. Teraz jest już lepiej:-) odpuściło!
    Świetnie, że Żuczek robi postępy! Oby tak dalej:-) Hanki to uparciuszki i udowadniają lekarzom,że nie zawsze mają rację! Medycyna jedno Hanki drugie:-) i ruch naprzemienny opanowany! Brawo!
    Pozdrawiamy.
    A Ty katarze sioooo!

    OdpowiedzUsuń