Opowieść o naszej Hani, o naszej wspólnej drodze i codziennych przygodach.

niedziela, 17 marca 2013

Huśtana platforma

W wielu miejscach, w których Hania ćwiczy, spotkaliśmy się z różnego rodzaju huśtawkami. Od takich klasycznych jakie są na podwórkach, po bardziej dziwne jak worki, łezki, hamaki. Jednak Hance i nam najbardziej do gustu przypadł zwykły kawałek szerokiej deski, na którym można się spokojnie wyciągnąć i lewitować w obłokach :)
Twarde podłoże na obecnym etapie rozwoju Hanki jest najlepsze, z czasem przejdziemy na elastyczne ale na razie huśtawka poza zabawą służy stymulacji błędnika Hanki do bardziej wzmożonego działania. Efekty bujania są bardzo niedoceniane a jest ich wiele. Poza koordynacją, równowagą, ćwiczeniem wzroku jest jeszcze taki, na którym też nam zależy - większa kontrola jamy ustnej - lepsze przełykanie śliny i oddychanie. Więcej zalet i dobroczynnych skutków można znaleźć w literaturze - polecam książkę "Mamo tato co ty na to cz.2" Pawła Zawistowskiego albo zapytać pierwszego lepszego lekarza albo rehabilitanta. 
Po wybraniu modelu huśtawki trzeba było znaleźć miejsce na jej montaż. Za podstawę posłużyła deska meblowa dostępna w każdym większym hipermarkecie budowalnym o wymiarach 120x60 cm - czym grubsza tym lepiej. Do rozmiarów podstawy, doliczyłem po około metr z każdej strony na huśtanie i huśtacza gdzieś w okolicy. Wybór padł na róg pokoju ale że aż taki wielki nie jest, koniczne było zaplanowanie prostej opcji demontażu. W tym celu poza wspomnianą dechą potrzebowałem:

od góry: hak, szekla, kausza, zacisk
1. 4 karabińczyków - wybrałem zabezpieczone nakrętką co jest trochę niewygodne przy wieszaniu i zdejmowaniu.
2. 16 metrów liny, tylko polecam samemu przycinać w domu a nie w sklepie (końcówki trzeba opalić) - ja wybrałem drugą opcję 4x4 metry i niestety liny były pocięte z różnymi długościami. Lina nie może być rozciągliwa, grubsza ułatwia chwytanie, ja trochę pochopnie wybrałem cienką której plusy to lekkość i kompaktowość po złożeniu. Udźwig mojej jednej liny to 250 kg.
3. 8 zacisków do liny.
od góry: węzeł ósemka, kausza,
karabińczyk, kausza, zacisk 
4. 8 uch na ułożenie liny w pętlę - kausze
5. 4 ucha skręcane śrubą - szekle
6. 4 uchwytu sufitowe - polecam te z ikei na 4 śruby.
7. matę łazienkową taką za około 25 złotych z metr.
Wszystkie przybory, poza hakami z ikei nabyłem w hipermarkecie budowlanym, w jednej alejce, w innej dechę, po drodze zahaczając o matę. Można pojeździć po sklepach alpinistycznych, żeglarskich, na pewno większy wybór lin i akcesoriów ale ceny pewnie znacznie większe.
Przy okazji, koniecznie trzeba zaopatrzyć się w porządne grube kołki - uchwyty są na 4 śruby po 8 mm. U mnie na 16 otworów w suficie, dwa nie dały się nawiercić dostatecznie głęboko i musiała wystarczyć 6. Jako że moje umiejętności wiertniczne są mizerne, używałem wierteł o średnicy 3, 5, 6, 8 mm. Chyba szybciej i mniejsza szansa, że któraś dziura ucieknie w bok aniżeli pojedynczy nawiert 8. Żona zasysała pył odkurzaczem tak więc armagedonu w domu nie było :)
Kolejna rzecz, lakier do dechy chyba że chcemy obić ją na stałe jakąś dermą - ja wybrałem matę łazienkową. Przed lakierowaniem dechy warto zrobić w niej otwory na liny, później zeszlifować papierem ściernym i polakierować (3 razy wystarczy). Ja wierciłem na końcu i wyrwy po wiertle były okrutne - nie polecam.
uchwyt mocujący, bezkolizyjny
 przy zderzeniach
Wcześniej wspominałem że decha będzie zdejmowana. Żeby każdorazowo nie wchodzić na drabinę albo stołek, mocowanie trzeba było zrobić na wysokości dostępnej dla wszystkich. Tu pojawia się problem, bo sam mierzę ponad 1,90 a uchwyty musiały być trochę niżej (najlepiej zmierzyć organoleptycznie zasięg ramion najniższej osoby i odjąć minimum 5 cm na założenie karabińczyka). Ponieważ wcześniej czy później o dyndające elementy ktoś w końcu by zahaczył, muszą być lekkie i bez ostrych krawędzi. Te kryteria idealnie spełnia szekla związana ósemką od góry. Tym samym węzłem umocowana została deska.
Zaciski lin (mocowane u ich szczytów) umożliwiają ich łatwą regulację długości. W zasadzie całość można byłoby związać ósemkami ale jakakolwiek późniejsza korekta - a taka zawsze nastąpi - jest bardzo niewygodna. 
Na koniec, podczas montażu i wiązania na każdej linie wieszałem się sam, deska jest około 15-20 cm nad podłogą. Przez pierwsze dwa tygodnie, co weekend poprawiałem mocowanie lin w zaciskach - zanim wszystko dostatecznie się rozciągnie i ułoży trzeba to cierpliwie korygować.

3 komentarze:

  1. Ależ Hania szczęśliwa:)

    Ps. Do którego pediatry chodzicie w Medicoverze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziliśmy do p.Dymkowskiej, ale niestety z końcem roku byliśmy zmuszeni zmienić lekarza :( z koordynacji skierowali nas do p. Maj-Pucek. Zobaczymy jak się potoczy współpraca.
    Hanka uwielbia tą huśtawkę, ostatnio ja wymiękłam i zeszłam bo mój błędnik zwariował, a ona twardo się huśtała prawie pod dam sufit :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hania zadowolona, a hankowy tato niczym Bob Budowniczy:-) ale muszę przyznać, że huśtawka wygląda na solidną:-) my niestety nie mamy miejsca na zamontowanie i Hance musi na razie wystarczyć huśtanie w kocu:-)

    OdpowiedzUsuń