Wróciliśmy dość późno w nasze progi i praktycznie do niedzieli trzeba było wyciszać Hanię. Zadziałała niezawodna gwiazdka śpiewająca kołysanki.
Podsumowując, spotkania były nam potrzebne. Hania, fakt troszkę zmęczona wróciła, jednak nowe bodźce są jej czasem potrzebne. Następnym razem podzielimy to na dwa, bo jednak za dużo było na małą główkę Żuka. 
Babcie opowiadała, że w ciągu dnia była podobna sytuacja. Hanka zainicjowała ćwiczenia i Babcia nie miała wyjścia musiała ćwiczyć!!!
Efekt wszystkich ostatnich wydarzeń widać na zdjęciu. Hania coraz częściej siedzi po turecku lub klęczy na nóżkach bez podparcia :) Czasem upada, ale się nie zraża. Pięknie balansuje ciałkiem i układa rączki do podporu!! Ach to dzielne Żuczątko :) A rok temu zaczęła dopiero co się turlać z boku na bok ...
Ostatnio trochę nam mniej chwalili Hanię, wręcz było stwierdzenie na temat regresu. Brak stymulacji w styczniu się odbija niestety. W pewnym sprawach niestety Żuk się zatrzymała lub nawet cofnęła. Teraz naszym zadaniem jest powrócić do np prostych, rozłożonych rączek a nie piąstek. Każdy terapeuta wyciska z Hani ile się da.
Damy radę !!!!!!
Planowanie Mamy urlopu. |
Nastawiam się psychicznie również do wizyt u lekarzy i badań. Czeka nas w tym miesiącu mały maratonik, w końcu kwartał mija i trzeba każdego odwiedzić przypomnieć się, pokazać co nowego umiemy, co jeszcze jest przed nami, co powinniśmy wykonać, jakie badania powtórzyć. Na pewno ABR, może zdecydujemy się wykonać ponownie rezonans magnetyczny głowy, jakieś podstawowe badania krwi, moczu, okulista, neurolog, audiolog, lekarz rehabilitacji, szczepienia przypominające (już nawet nie wiem co przypominające) ... itd itp Najważniejsze to rozplanować to z głową, jak najmniej jeżdżenia i jeszcze mniej męczenia Hanki. A jak wiadomo nie jest to proste zadanie. Jeszcze szkolenie po drodze, o tym na razie cicho sza, szczegóły jak będzie po.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz