Opowieść o naszej Hani, o naszej wspólnej drodze i codziennych przygodach.

wtorek, 12 lutego 2013

Myśli zawsze biegają po głowie. Jedne są zawiłe i wymagają naszego czasu, inne są krótkie, jednozadaniowe, jeszcze inne przychodzą i odchodzą w tej samej sekundzie, kolejne pojawiają się i siedzą długo aż ma się ochotę je wyciąć ...
I tak w mej głowie powstała myśl: Hania potrzebuje rodziców. 
Jesteśmy z nią codziennie, chyba w całym swoim życiu Hania spędziła dwa lub trzy dni w sumie, bez nas. Już nawet nie pamiętam dlaczego tak się wydarzyło. Nawet jak jedzie do Babci i Dziadka w tygodniu nocować, żeby nie jeździć przez całe miasto na ćwiczenia, to rano lub wieczorem się widzimy. Poświęcamy jej każdą chwilę po wyjściu z pracy. Ale co z tego? To jest za mało. 
Wracam do domu i w sumie po 2-3 godzinach Hania już śpi. Rano szybko przygotowuję ją do wyjazdu na ćwiczenia i jesteśmy może z godzinkę razem. Tata Hani ma podobnie, chociaż udaje mu się jeździć na poranne ćwiczenia jak ma na popołudnie do pracy. Ma komfort podglądania Hanki oraz bycie z nią za dnia. Uwielbiają razem autkiem śmigać. 
I tak o to powstało w mej głowie postanowienie. Codziennie ćwiczymy coś. Jak się uda dwie rzeczy to cudownie, jak jedną, to i tak super. Najważniejsza jest Vojta. Mozolnie powtarzamy te same ćwiczenia dzień w dzień. Raz ja raz Tata. Hania już ładnie wykonuje przygotowanie, mówimy: "kładziemy głowę i prostujemy ręce" i wynik jest od razu!!! Hanka zaczęła słuchać co mówimy, wykonywać to i pamiętać, że tak ma robić jak zaczynamy dany zestaw Vojtowych ćwiczeń :) Niestety prawa noga jest cały czas gorsza od lewej, i choć widzę, że Maluch się stara jak najlepiej zrobić ćwiczenie to ta noga zostaje w tyle. Pomagamy jej i może pewnego dnia sama nią wykona zgięcie. Po wykonaniu danego ćwiczenia, musi być informacja, czy dobrze czy źle zostało wykonane i zawsze pochwała za starania Żuka. Dzięki takiej komunikacji widzę, że Hanka świadomie uczestniczy w rehabilitacji. Piękna zmiana :) aż się chce wyginać!!!
Kolejne ćwiczenie i następne do wyboru, a jest z czego wybierać. Dziś postawiłam na słuchanie Knilla i wykonanie czynności takich jak: klaskanie, głaskanie się po brzuchu, pocieranie rąk, kołysanie się w rytm muzyki. Wydaje się, że to banalne ćwiczenie. I takie jest w rezultacie, tylko Hanka zamiast swobodnie poddawać się np klaskaniu, spina ręce i nie można dotknąć dłoni do dłoni. Pod koniec było już łatwiej, zobaczymy po kilku seansach. Ważne jest powtarzanie czynności, dzięki temu może w główce zaiskrzy, i wykonywanie zadań będzie prostsze.
W nagrodę oglądałyśmy Muminki. Nie wiem czy Żuk rozumie co ogląda, staram się jej opowiadać co się dzieje na ekranie. Zaciekawienie było przez 10min, potem zmęczenie Hanki przezwyciężyło miłość do komputera i Hania zaczęła zasypiać. Dokończymy innego dnia :)

Szukam też nowości dla Hani. Może zaczniemy nowe zajęcia? Muszę koniecznie wybrać się do rehabilitantów i z nimi porozmawiać. Mam parę pomysłów, tylko za bardzo nie wiem do których drzwi się udać. Za niedługo prawdopodobnie urlop, więc muszę się  przygotować do spotkań i wynieść z nich jak najwięcej informacji. A przed tym surfuję po necie żeby nie być zielona, może uda mi się "zabłysnąć" czymś przed rehabilitantami.

A to zdjęcia z października 2011 roku :) Byliśmy na wyścigach - Wielkiej Warszawskiej. Był przepiękny dzień, słońce nas dopieszczało a Hania podziwiała koniki. To było jedne s pierwszych wyjść kiedy było tak dużo ludzi wokół Żuka i pięknie to zniosła. Napięcie oczywiście było, ale też i zainteresowanie nowym miejscem. Szkoda, że potem nas katar dopadł, ale warto było. Do dziś Hania czasem "przegląda" gazetkę z gonitw. 


siatka centylowa wzrostu dla dziewczynek
siatka centylowa masy ciała dla dziewczynek
siatka centylowa obwodu głowy dla dziewczynek
Oglądając te zdjęcia widzę, że główka Hani urosła troszkę. Fioletowa czapka jest za mała :) po urodzeniu obwód głowy Żuka to 33cm, w styczniu 2011 był 37-38cm,zależy kto mierzył, w październiku 2011 było 39,5cm. Obecnie mamy 41 cm tzn tyle mi wyszło przy ostatnich pomiarach, choć Hanka ruszała potwornie głową, nie lubi jak się jej coś robi wokół łebka. Pewnego pięknego dnia sprawdziłam na siatkach centylowych jaki obwód "powinna" mieć dziewczynka w wieku Hanki - wyniki 46,5. Troszkę nam brakuje :( Oby to małogłowie poszło w las!!!! 
Za ciosem idąc. Masa ciała dla dziecka 31 miesięcznego to min. 11kg, no my mamy 10-11kg w zależności od ilości jedzenia oraz czy nas choroba nie dopadła, czyli w normie. Wzrost to 86cm, hmm nie wiem ile ma Hanka, jak ją przystawiałam do miarki to było ok 80 i coś. Biorąc pod uwagę długość nóg oraz ubranka na 92, które są już za krótkie, to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że się mieści w siatkach :) 
Tylko ta głowa, eh .... 
I tym akcentem kończę, idę walczyć o kawałek miejsca w łóżku :)

3 komentarze:

  1. Te nasze Hanki podobne są:-) aczkolwiek na zdjęciach Żuk wydaje się większy:-) nasza w dniu narodzin miała obwód główki 31cm. Teraz ma 42. Waży 10,650 a jeśli chodzi o wzrost to faktycznie trudno zmierzyć:-) na bilansie 2 latka miała 84 cm więc teraz śmiało ma 90:-) tylko wzrostem łapie się w centylach. Ale podgonimy, czego i Żuczkowi życzymy:-)
    Super, że Hania tak pięknie ćwiczy! Oby tak dalej!
    Zdjęcia świetne. Piękny ma uśmiech dziewczyna:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, u Was za mało- źle, u nas wszystkiego za dużo i też nie dobrze! Może byśmy sie tak powymieniali po troszku??
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A chętnie :) trzeba się dzielić czym tylko można :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń