Hanka uczy się angielskiego ;) każdego dnia ma śliniaka z odpowiednikiem w tymże języku. Nawet czasem krzyczy jak się pomylimy ;) w tych okularkach wygląda jak profesorka! Musimy się wybrać na wizytę u okulisty. Ciekawa jestem czy ucieszy nas poprawą, bo ostatnio zauważyłam, że oczka czasem uciekają, szczególnie lewe.
Inny zawód, który Hania może posiąść to latający bobas :) pomimo późnej godziny, jej energia wraca jak nas tylko zobaczy w drzwiach. Po całym dniu zajęć znajduje jeszcze w sobie siłę, aby się z nami powygłupiać, poćwiczyć i pośmiać się do łez. Skąd ona czerpie te zasoby energii??? Nie dość, że coraz trudniej ją oszukać i nie można podrzucić zabawki tylko trzeba się interesować Hanką, bo inaczej wrzask!!! i łzy krokodyle, to jeszcze musimy być kreatywni i pełni werwy do podbojów. A nie daj boże jak coś jemy. Olala !!! Trzeba się dzielić! Tak nas przecież uczono :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz