Na szczęście śnieg spadł choć te parę lat temu jak braliśmy ślub było go o wiele wiele więcej!!!
Ledwo wszyscy dotarli do kościoła, a na wesele to już była wyższa szkoła jazdy :)
Najwytrwalsi przybyli i się pobawili, najedli pierogów, kiszek ziemniaczanych, mięska wiejskiego, pomidorowej i wielu wielu innych smakołyków.
Czekamy na wózek i czekamy. Podobno w przyszłym tygodniu powinien być już w PL.
By się przydał bo ma duże koła i na te śniegi byłby akurat. Nasz obecny jest troszkę mało wygodny na nieodśnieżone tereny.
Chciałabym aby był w komplecie, abyśmy nie musieli się jeszcze martwić i czekać na poszczególne elementy i aby był nieuszkodzony. Żuk mogłaby w końcu prosto i wygodnie siedzieć i zająć się oglądaniem okolicy a nie skupianiem na prostym siedzeniu.
Ze zdjęć ma powstać książeczka do komunikacji. Aczkolwiek mniemam, że Hanka ją najnormalniej w świecie zje ... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz