I coś takiego w różnej postaci dopadło Hanie naszą Małą w drugim tygodniu września i trzyma i trzyma z małymi kilku dniowymi przerwami. Zniechęca to do wszystkiego i meczy okrutnie. Zajęcia non stop odwołujemy. Hania siedzi w domu, czasem skoczy na spacer lub jak katar się ukryje, do jednego z ośrodków na małe ćwiczonko.
![]() |
pierwsze przedszkolne spotkanie |

Kolejne zajęcia były bajkową przygodą, opowiadała Pani o Calineczce i wielu zwierzątkach. Jednak dla Hani było to trochę za trudne i za szybkie. Na szczęście Pani Kamila uratowała sytuację i jak dzieci rysowały na papierze Calineczkę, to pozwoliła Hani narysować jej rączki :) Trzymanie flamastra i wykonywanie tego nawet zainteresowało Hankę, widać było że podoba jej się to co robi.
![]() |
Bańkowe szaleństwo z Panią Martą |
Jak tylko Szkrab było "zdrowy" udaliśmy się na szybkie badania do szpitala na Litewskiej (Samodzielny Publiczny Dziecięcy Szpital Kliniczny w Warszawie). Dzięki Pani doktor Ani, która bardzo szybko zareagowała na nasz telefon w sprawie wydłużonego czasu krzepnięcia krwi (czas kaolinowo- kefalinowy), udało się umówić na wizytę na oddziale dziennym hematologii. Niestety musieliśmy kilka razy przenosić nasze spotkanie, ale jak do niego doszło, to byłam pod wrażeniem zachowania Hani. Fakt kolejka na izbie przyjęć hematologii i onkologii trochę mnie przeraziła, dziwnym trafem udało nam się szybko dostać na oddział dzienny. A tam czekała już na nas Pani Doktor Ania. Wysłuchała nas, zadała mnóstwo pytań, obejrzała Hanię od góry do dołu, przejrzała dokumentację, a w czasie tego nasz Mały Szkrab czuł się jak ryba w wodzie. Bardzo jej się podobało w sali, była jasna, przestrzenna (chociaż było kilka łóżek i obok nas rozłożyły się mini bliźniaczki do których dołączył
![]() |
Harce na chuśtawce |
Po 5-6 dniach były wyniki, ehh stres kolejny. Okazało się, że to nie taka prosta sprawa. Do zabiegu Pani Doktor zapisała co należy podać i powiedziała, że na tą chwilę musimy pamiętać o wydłużonym czasie krzepnięcia krwi i niestety konieczne jest powtórzenie badań. Tak jak rzadko sięgam do internetu, tak musiałam się go poradzić co to jest choroba von Willebranda. Brzmi niezbyt przyjemnie, choć tak dostojnie ;)
Jest to choroba charakteryzująca się skłonnością do krwawień
Wybieramy sprzęt kuchenny :) |

Mamy termin na początku listopada. Teraz wielkim zadaniem jest przypilnować, aby nic nie przypałętało się do Hani.

Jeden z naszych terapeutów (Guru Paweł :) ) został uziemiony w szpitalu, bardzo nas to zmartwiło i mamy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i nabierze sił. Trzymamy za niego kciuki i szczerze powiedziawszy wykorzystujemy Jego nieobecność na naszą wizytę w szpitalu :) Chociaż Hania nie jeździ na Wrzeciono do Pana Pawła na zajęcia, codziennie ma dawkę ćwiczeń z Babcią i Tatą. Zwiedzają mieszkanie w łuskach co z dnia na dzień coraz lepiej wychodzi. Hania pięknie naprzemiennie stawia stopki, takie bach robi :) i ma z tego wielką frajdę. Dodatkowo zaczęła z siadu tureckiego bujać się do przodu, by zmienić pozycję na klęczki. Wymaga to niezłej koordynacji i układu nóg oraz dłoni. Z tymi ostatnimi jest ciężko, bo Hania nie do końca pamięta, że jak ich nie wyciągnie to poleci centralnie na brodę i nos. I tak też się już nieraz stało, dzięki czemu mamy piękną fioletową bródkę :) Mimo upadków, starania Szkraba zasługują na ogromne brawa!!!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz